sobota, 29 lipca 2017

Wojna jest skończona 8.

'' - Mogę prosić? - Usłyszała Harrego który ciesząc się patrzył w jej stronę.
- Spójrz jak ty wyglądasz! - powiedziała oszołomiona tańcząc z przyjacielem.''










      Hermiona cały wczorajszy dzień spędziła z Wiktorem. Widać bardzo lubił jej towarzystwo. Wyprosił ją nawet by siedziała z nim przy stole w jadalni. Dowiedziała się też bardzo interesującej rzeczy wieczorem.
     - Co się stało? - spytała widząc jego twarz.
     - Miałem konflikt z jednym z uczniów.- starał się powiedzieć to wesoło.
     - Te zadrapania wyglądają okropnie. Powinieneś przemyć je znowu. I z kim jaki konflikt? Dlaczego tak nagle?
     - W łazience nagle zaczął mieć do mnie jakiś problem. Przeszedł i trącił mnie ramieniem. Gdy go zatrzymałem powiedział coś mało przyjaznego. I tak wyszło.
     - Uh... co za imbecyl. To ktoś z Hogwartu, racja?
     - Tak, ten z białymi włosami.
     - Co...? - Hermiony oczy się zwęziły. Krum wzruszył ramionami.
❈❈❈
     Gdy wszedł do łazienki zobaczył ją opartą o umywalkę. Gdy go ujrzała stanęła wściekła naprzeciwko krzyżując ramiona.
     - Spójrz na siebie!
     - Co za ciekawy pomysł. Wysyłać po mnie Martę...
     - Co ci szczelino do głowy! Przestań w końcu być tak zepsutym. Ugh! - podeszła do niego. Pokropiła czymś wacik, który trzymała w dłoni.
     - Nie zeszło ci jeszcze na oku a już szukasz po więcej. Niedługo będziesz wyglądać jak obite jabłko!
     - Lubię jabłka. Auć. - Draco skrzywił się czując, że ciecz zaczyna robić swoje.
     - I jeszcze miałam iść po sukienkę! Teraz już na pewno pójdę w byle czym.
     - Hej... mówisz jakby to była moja wina. Mogłaś iść, ale zamiast tego wolałaś się na mnie wydzierać. Ah..!
Przycisnęła mocniej wacik. W końcu zrobiła krok w tył.
     - Czemu jesteś o mnie zazdrosny?
Prychnął.
     - Granger przewraca ci się w głowie.
     - Widzę, że jesteś.
     - Nie jestem
     - Jesteś.
     - Ni-
     - Jesteś inaczej po co to przedstawienie?
     - To nie miało związku z tobą. - burknął.
     - Zacząłeś. Więc proszę powiedz czym tak Wiktor cię uraził?
Draco odwrócił się do wyjścia.
     - Nie chcę mi się z tobą rozmawiać.
❈❈❈
     To dziś! To dziś! Wydaje się, że wszyscy byli poruszeni i podekscytowani. A niech to! Nawet Hermionie się trochę udzielało! Wszyscy mówili tylko o tym na śniadaniu. Okazuje się, że Neville idzie z Padmą. Słyszała też, że Cormac idzie z Cho. Cóż... czułaby się pewnie jeszcze lepiej gdyby miała lepszy strój. Pokazała Ginny swoją kreację, którą przecież ''dostała od mamy''... To była sukienka którą już raz ubrała. Ładna, ale bardzo prosta, pasowała idealnie na letnie wyjście do sklepu. No niestety, nie przewidziała przy swoich ostatnich większych zakupach by uwzględnić coś na szczególną okazje. Przecież nie chodziła po drogich restauracjach i na ekskluzywne imprezy... No więc Weasleyowa powiedziała, że jest ładna, ale po jej minie można było wnioskować, że myślała to co Hermiona... Brakowało tego czegoś. No trudno... Zawsze mogła iść w czymś wykwintnym inaczej, jak Ron ostatnim razem. A właśnie... słyszała, że jej drodzy podeszli w tym roku poważniej do tematu. Naprawdę była ciekawa efektów. W tej chwili wracała do swojego pokoju. Dopiero co pożegnała się z dziewczynami.
     - Idę spać by wyglądać na wypoczętą!- orzekła Ginny.
     - To ja też! - podłapał Neville z dołu.
 Hermiona zamknęła za soba drzwi.
     - Czeeść. - zamruczała do Krzywołapa który, bardzo powoli, podszedł do jej nóg. Schyliła się, by go trochę popieścić. Biedactwo nie miało już sił wychodzić z pokoju. Cały dzień wylegiwał się przy kaloryferze. Hermiona nasypała mu karmy i nalała świeżej wody. Potarła tył szyi i westchnęła cicho. Nagle kątem oka zobaczyła coś na łóżku. Zwróciła się w tamtą stronę, by dokładniej zbadać obiekt. Było to czarne zawiązane pudełko. Usiadła obok niego i chwyciła je w dłonie. Pociągnęła za sznurek i otworzyła. Gdy zobaczyła jego zawartość uśmiechnęła się do siebie.
❈❈❈
     Wdech i wydech. Przymknęła powieki i oparła dłoń na poręczy schodów. Była sporo spóźniona,choć bynajmniej nie zrobiła tego po to, aby wszyscy zwrócili na nią uwagę. Szczerze mówiąc ten fakt tylko stresował ją jeszcze bardziej. Próbowała się wyciszyć i gdy udało się jej osiągnąć względną równowagę z uśmiechem na ustach zaczęła schodzić na dół.
❈❈❈
     Szła powoli. Gdy była już w polu widzenia podniosła nieznacznie wzrok. Zobaczyła znajome postacie, w pięknych ozdobionych kreacjach. Większość twarzy patrzących w jej stronę wyrażała głębokie zdziwienie i pewien rodzaj podziwu. Nie trzeba wspominać o nie przychylnym wzroku Slytherinowych dziewczyn.  Zobaczyła Wiktora, który ruszył na przód w jej stronę. Wydawał się dumny i wyciągnął przed siebie rękę czekając, aż Hermiona będzie w stanie ją dosięgnąć. Miona chwyciła ją i zeszła z ostatniego stopnia.
     - Hermiono... wyglądasz prze... tak śliczne.
     - Wiktor, udało ci się nie przekręcić mojego imienia! - zaśmiała się.
Nagle usłyszeli pierwsze dźwięki znanej melodii. Uczniowie zaczęli się ustawiać. Każda para zaczęła tańczyć wyuczone kroki. Wiktor obracał nią ciasno trzymając jej talii, później poczuła jak ją podnosi. Zrobił to z taką łatwością jakby nic nie ważyła, nie mogła się nie zaśmiać przez co Wiktor jej zawtórował.  Gdy utwór się skończył ukłonił się przed nią. Zrobiła to samo. Po chwili poleciał kolejny wolny kawałek i Krum znów chwycił ją w swoje ramiona.
     - Nie wierzę, że tak piękna kobieta jest sama... A może to do mnie uśmiecha się los?- szeptał jej do ucha.
     - Tak myślisz...? - podłapała.
     - Mam nadzieję.
Nawet nie zauważyli kiedy piosenka się skończyła. Zaczynała się następna.
     - Mogę prosić? - Usłyszała Harrego który ciesząc się patrzył w jej stronę.
     - Spójrz jak ty wyglądasz! - powiedziała oszołomiona tańcząc z przyjacielem. - Co za klasa Harry! - Próbowała przewertować w głowie kiedy ostatni raz widziała go bez okularów.
Potrząsnął głową. - Dzięki, ale z nas dwóch bijesz mnie na głowę. Nie chce ci teraz prawić morałów, ale czy nie wzięłaś kredytu na ten strój?
Zaśmiała się.
     - Spokojnie, nic nie płaciłam.
Przytuliła się mocniej i oparła się o niego policzkiem. To ta chwila. Zaczęła szukać wzrokiem. Jest! Tańczył z kimś odwróconym do niej plecami. Podchwycił jej wzrok. Uśmiechnęła się do niego, a on delikatnie skinął jej na powitanie. Te włosy wyglądające dziś już zupełnie biało. Jego i tak blada skóra przy tym czarnym, idealnie skrojonym garniturze... I ślady na twarzy, które paradoksalnie dopełniały pociągający wygląd.
Przy ostatnich nutach podeszła do niej Ginny. Miała delikatną lawendową suknię, która odniosła pożądany przez właścicielkę efekt idealnie kontrastując z jej dziko rudymi włosami, przez co jeszcze mocniej je podkreślając.
     - Hermiona, prawie mnie nabrałaś z tą całą sukienką.
Stała teraz przed Ginny, w swojej czerwonej kreacji. Długa suknia oplatała ciasno jej talie i rozpływała się od bioder aż po podłogę. Spięte włosy eksponowały jej szyję i czarny, rzucający światło, naszyjnik. Minęło dość czasu by bruzdy na jej szyi i gdzieniegdzie na innych częściach ciała zbladły na tyle, by wystarczyło zakryć je odpowiednią ilością pudru. Teraz byłyby widoczne tylko dla kogoś, kto wiedziałby czego szuka.
     - Prawda? Gdybyś widziała swoją niepewną minę.
Dała jej kuksańca w bok.
     - Porywam swojego chłopaka. Wygląda dziś jak ciasteczko z kremem.
Herm widziała, że Wiktor znów chce mieć ją dla siebie, ale nie okazało się to takie łatwe.
Teraz podszedł do niej Neville. Wysłuchała od niego tyle pochwał na temat swojego wyglądu, że omal nie uwierzyła, ze rzeczywiście jest tu najpiękniejsza.
     - Witaj Gabrielle. Ron! - powiedziała, gdy złapał ją w objęcia. - Jestem zawiedziona. Twoja mama też by była gdyby wiedziała że pogardziłeś tradycyjnym s-
     - Stop. - uciął.
     - W końcu się udało prawda? - powiedziała, gdy kolejna piosenka w końcu była Kruma.
Po niej naprawdę wyczerpana podeszła do baru by się czegoś napić. Znów poszukała go wzrokiem. Mówił coś do Astorii, oboje się śmiali, odgarnął jej włosy przesuwając dłoń po jej policzku.
     - Dobrze się bawisz? - spytał Cormac przysiadając się obok.
Przytaknęła. - A ty?
     - Tak, choć... myślałem że będzie inaczej.
Zamówił sobie drinka, podczas gdy Hermiona sączyła sok z dyni.
     - Nie chcesz nic mocniejszego?
     - Może później.
Właśnie skończyła się  piosenka i zaczynała kolejna.
     - Może chciałabyś zatańczyć jeszcze ze mną...?
Nie chciała mu odmawiać. Wstała, a on uczynił to zaraz po niej. Chwycił ją w talii.
Przypatrywał się jej i nie mogła odczytać o czym tak naprawdę myśli.
     - Coś się stało Cormac?
Pokręcił głową.
     - Nawet nie wiesz... jak bardzo chciałem być tu dzisiaj z tobą.
Uśmiechnęła się.
     - No więc... Udało się teraz.
     - Nie o to chodzi.
     - Nie jest źle Cormac, Cho jest piękną towarzyszką.
     - Problem w tym, że w ogóle nie wydajesz się tym poruszona.
     - ?
     - Kiedy skończą się te gierki?
     - Słucham?
     - Nie mówię tego złośliwie. Najpierw Neville, teraz ten cały Krum. Doprowadzają mnie do szaleństwa, a fakt że ty zdajesz się o to nie dbać... - Przycisnął ją mocniej do siebie. Bardzo mocno. Chyba podskoczył jej puls i to absolutnie nie ze strachu.
     - Powinniśmy chyba sprostować parę rzeczy. - powiedział cicho.
     - Chyba... nie chcesz robić tego teraz? - powiedziała równie cicho.
Odsunął się nieznacznie i uśmiechnął zadziornie.
     - Nie, nie teraz.
Ukłonił się, gdy piosenka się skończyła.
     Chciało się jej jeszcze pić, ale czuła się dziwnie odurzona po rozmowie z McLaggen'em. Nagle wszystkie wolne kawałki zostały zagłuszone basem. Na scenę weszły Fatalne Jędze. Chyba nikt ich się tutaj nie spodziewał. Publiczność zawrzała i podbiegła pod scenę. Hermiona postanowiła się przyłączyć, by nie zacząć wszystkiego 'nadrozmyślać'.
Lubiła ten zespół. Podskakiwała pod sceną i kręciła biodrami. Poczuła, że ktoś próbuje ją podnieść, tylko z wielkim trudem. To była Lavender. Obie zaśmiały się, po chwili poczuła że ktoś łapie ją za ramię. Odwróciła się energicznie i nagle jej oczy rozszerzyły się w szoku. To był Zabini. Uśmiechał się do niej szarmancko. Złapał ją za rękę i obrócił. Dalej zszokowana stała na sztywnych nogach, po chwili jednak udało się jej rozluźnić. Dała mu się prowadzić. Tańczyli energicznie, pozwoliła mu położył sobie dłonie na ramionach.
     - Nie udało mi się z tobą zatańczyć nic wolniejszego. Ale nic straconego. - powiedział na koniec.
Uśmiechnęła się do niego.
     - Skoro tak mówisz...Blaise.
Wróciła tam gdzie dalej stała Lavender i otoczona dziewczynami tańczyła z nimi na parkiecie.
     - Zabini...? - Pomyślała rozweselona. Choć nie uważała się za jedną z tych pysznych dziewczyn to... naprawdę czuła się dziś wyjątkowo. Jakby naprawdę była ważna i jej uroda zachwycała. To uczucie pobudziło chyba wszystkie endorfiny w jej ciele.  I zobaczyła go. Stał z rękami w kieszeniach i patrzył na nią. Podłapała jego wzrok dając mu do zrozumienia, że wie. Powoli opuściła dziewczyny i starając się nie rzucać w oczy skręciła z głównej sali w stronę schodów. Wspięła się na górę.
     - Wiedziałem, że się domyślisz. - pochwalił ją.
     - Innej opcji nie było.
Stanęli przed ścianą.
     - Podoba ci się prezent?
     - Kolejny, chyba nie zasłużyłam.
     - Chyba nie.
Zaśmiała się.
     - Jest śliczna. Dziękuję.
     - Owszem jest. - powiedział przyglądając się jej. Hermiona popatrzyła mu w oczy. Ten uśmiechnął się.
     - Możesz wybrać piosenkę. - powiedział chwytając za klamkę, która pojawiła się znikąd.
❈❈❈
     Dawno nie była w Pokoju Życzeń. I kto by pomyślał, że znajdzie się tu z takiego powodu. Przepuścił ją w drzwiach i stała teraz przyglądając się wystrojowi przed sobą. Nie była pewna czy pokój wysłuchaj jej myśli, czy jego. Ale efekt był bardzo klimatyczny. Ciemna, dość stara opuszczona sala balowa. Z zabitego deskami okna na sam środek parkietu przedostawały się pasma światła. Powietrze pachniało nowymi strojami i pierwszymi dniami wiosny. Z boku w cieniu stał staromodny duży gramofon. Hermiona przypomniała sobie, że to jej została przydzielona muzyka. Igła zaskrzypiała dotykając płyty, by chwilę później usłyszeć czyste dźwięki pierwszych nut  Happy Xmas (War Is Over) John'ego Lennona.
Poczuła z tyłu jak łapie ją za nadgarstki i powoli odwraca w swoją stronę. Chwycił ją w talii i przybliżył do siebie. Wtuliła się w niego. Niebawem poprowadził ją przez salę i tak wirowali w rytm muzyki. Nawet nie zauważyła kiedy zmieniło się otoczenie. Zza zamkniętego okna padał śnieg. Oni sami tańczyli przy czerwonym świetle, które rzucały świąteczne lampki i lekkie płatki śniegu spadały z sufitu na podłogę. Trzymał ją mocno i pozwoliła mu się prowadzić. Jej długa suknia dotrzymywała  jej kroku unosząc się nad podłogą. Jego dłonie były tak zimne, każdy jego dotyk przyjemnie elektryzował jej ciało. Miała ochotę zaśmiać się jak najgłośniej, dostała pod choinkę Draco Malfoya. Ten rozpieszczony gnojek był teraz cały jej, robiąc co mógł, by miło spędziła czas. Wcale nie tak dawno by tym pogardziła, teraz uważała to za jedno z najwyżej postawionych punktów na jej liście życzeń.  W ostatnich rozbrzmieniach pochylił ją i delikatnie musną jej szyję.
❈❈❈
     Nie zauważyli, że drzwi wcale nie były zamknięte. Za szparą spoglądały na nich duże żółte oczy. Niewielka postać stała jeszcze chwile po czym drzwi bezszelestnie się domknęły.
 Gdy tylko zobaczyła, że ktoś idzie do góry niezwłocznie za nimi ruszyła. Dobrze wiedziała, że dla nich wszystkich to okres bardzo swobodny, a zwłaszcza dzisiejsza noc. Tak więc trzeba było być czujnym, szczególnie, gdy wybierali się w jakieś odosobnione miejsce z dala od dormitorium... Ale w życiu by nie pomyślała, że ujrzy coś takiego. Draco Malfoy, były śmierciożerca i stojąca po przeciwnej stronie, bohaterka Hogwartu, Hermiona Granger. Tańczący razem w tajemnicy. Jej uśmiech i ekscytacja w oczach, jego wzrok uważnie przypatrujący się każdemu jej ruchowi... Teraz McGonagall zmieniła się z kota z powrotem w swoją ludzką postać i stała jeszcze chwilę za drzwiami. Mimowolnie uśmiechnęła się do siebie.
     - Cóż... wojna już naprawdę jest skończona. - pomyślała jeszcze kierując się w stronę schodów, a w jej głowie nadal grała muzyka Lennona.
❈❈❈
    - Mogę prosić panią o jeszcze jeden taniec?
     - Oczywiście.
     - Ładna piosenka. Możesz mieć też kolejną.
Opierając dłonie na jego ramionach przymknęła oczy jakby dla spotęgowania efektu. Okazało się to dla niej trudne, chciała by to było także coś... magicznego.
Dało się usłyszeń ''All I ask of you'' Sarah Brightman. Malfoy uśmiechnął się pod nosem potrząsając głową i znów przytulił ją do siebie.
     - I'm here. - zanucił jej do ucha.
Znów zakręcił ją delikatnie. Jego białe włosy opadły mu na oczy. Przetarła kciukiem jego fioletową skórę pod okiem.
     - That's all I ask of you. - zaśpiewała patrząc na niego. Uśmiech nie mógł zejść jej z twarzy.
Przytuliła twarz do jego klatki czując jak delikatnie unosi się i opada. Poczuła jak całuje jej włosy i oparł się o jej skroń. Wplotła palce w jego własne. Schyliła głowę i podniosła wzrok. Był tak blisko. Ochota by go pocałować była tak mocna... Jednak muzyka, jakby stworzona dla disneyowskiej księżniczki, wcale nie pomagała tego zwalczyć. Widziała, że miał podobne odczucia. Pochylił się nad nią. Ich nosy delikatnie się zetknęły. Przymknęła oczy. W jej głowie szalała burza myśli. Ona wcale go nie lubiła, ona... Muzyka się skończyła. A Malfoy odsunął się od niej posyłając jej uśmiech.




















Pamiętamy [*]

1 komentarz: